
Piątek trzynastego doczeka się nowej gry - i nie potrzebuje pomocy Dead by Daylight
Jason Voorhees oficjalnie powraca. Horror Inc. właśnie potwierdziło na San Diego Comic-Con 2025, że trwają prace nad zupełnie nową grą Friday the 13th, wraz z nowym sequelem filmu. Robert Barsamian, EVP w Horror Inc., podzielił się podczas panelu SDCC, że oba projekty są obecnie najważniejszymi priorytetami. Nie są jeszcze gotowi do publicznego ujawnienia swoich partnerów, ale prace nad grą i filmem są w toku.
To już trzecia próba stworzenia gry Piątek Trzynastego. I choć fani powinni być podekscytowani, rzeczywistość jest taka, że seria ma niechlujną historię w grach. To nie tylko pech - to kłopoty prawne, upadki licencji i dziwna klątwa, która wydaje się podążać za cyfrowymi pojawieniami Jasona.
Ostatni duży tytuł, Friday the 13th: The Game autorstwa Gun Media, ukazał się w 2017 roku i był natychmiastowym hitem. Sukces nie trwał jednak długo. Niecały rok po premierze wszystko zaczęło się sypać. Walka o prawa między twórcą oryginalnej serii Victorem Millerem a reżyserem Seanem S. Cunninghamem zmusiła Gun do anulowania wszystkich planów DLC. Zanim Miller wygrał spór w 2018 roku, gra była już na podtrzymaniu życia. Dedykowane serwery zostały wyłączone w 2020 roku, a w 2023 roku gra została całkowicie wycofana ze sprzedaży.
Nie była to jedyna porażka. Friday the 13th: Killer Puzzle, mobilna łamigłówka od Blue Wizard Digital, została wycofana z podobnych powodów licencyjnych. Nawet MultiVersus nigdy nie zdążył zaprezentować Jasona przed własnym zamknięciem. Jak na postać, która rzekomo jest nie do powstrzymania, Jason z pewnością często zostaje wyłączony.
Jesteśmy więc tutaj ponownie, z trzecią próbą sprawienia, by Jason działał w grach. Pytanie brzmi: jakiego rodzaju powinna to być gra? Słowo "sequel" sprawia, że fani domyślają się, że może to być kolejny horror dla wielu graczy, coś w stylu Dead by Daylight. Miałoby to sens - Friday the 13th: The Game radziło sobie dobrze, dopóki trwało, a gatunek asymetrycznych gier wieloosobowych wciąż ma się dobrze. Ale taki ruch byłby błędem.

Ponieważ w tej chwili Dead by Daylight dominuje w asymetrycznej przestrzeni horroru. Gra od Behaviour Interactive jest pełna licencjonowanych postaci, ciągłych aktualizacji, komiksów, a nawet filmu. Ma teraz The Walking Dead. Ma system przepustek bitewnych The Rift. Ma lata wydarzeń społecznościowych, tryby sezonowe i lojalną bazę graczy. Jest właścicielem tego rynku.
A inne horrory IP, które próbują skopiować formułę, po prostu nie przetrwają długo. Wystarczy spojrzeć na Killer Klowns from Outer Space, podobny tytuł dla wielu graczy, który pojawił się w 2024 roku. Szybko zniknął i nie jest nawet zbliżony do Dead by Daylight pod względem liczby lub siły przebicia. Jeśli Friday the 13th spróbuje ponownie konkurować na tym terenie, zostanie pogrzebany.
Zamiast tego istnieje lepsza ścieżka - i jest już testowana przez inne klasyczne serie horrorów. Nadchodząca gra Hellraiser będzie przeznaczona dla jednego gracza. To kierunek, w którym powinien podążać Friday the 13th.
Jason Voorhees działa lepiej, gdy nie dzieli sceny. Jest przerażający, ponieważ jest cichy, nieustępliwy i zawsze nadchodzi. Rozgrywka dla jednego gracza mogłaby uchwycić napięcie i strach, które fani kojarzą z filmami. Friday the 13th: The Game było zabawne, jasne. Ale opierała się na kulturze memów i slapstickowym chaosie. Co by było, gdyby nowa gra całkowicie z tego zrezygnowała i ponownie uczyniła Jasona przerażającym?
Mogłoby to działać jak w Alien Isolation, gdzie ciągle uciekasz, ukrywasz się i próbujesz przetrwać samotnie. Jason mógłby być niepowstrzymaną siłą - nie postacią kontrolowaną przez gracza, ale prawdziwym horrorem. Wyobraź sobie coś w stylu Rule of Rose lub atmosferę wczesnego Silent Hill, ale z Jasonem zawsze kilka kroków z tyłu. To rodzaj gry, w której strach pozostaje z tobą.

Jason nie potrzebuje też za każdym razem Crystal Lake. Był już w Nowym Jorku. Był w kosmosie. Seria pokazała przez lata, że nie jest związana logiką i to jest jej siła. Gra dla jednego gracza może wykorzystywać wiele lokalizacji, okresów czasowych, a nawet zagłębić się w mitologię Jasona. Mroczniejsza, bardziej psychologiczna. Niech to będzie doświadczenie przetrwania, które nie opiera się na sztuczkach dla wielu graczy lub rotacyjnej liście zabójców. Tylko Jason, gracz i całe mnóstwo krwi.
Bo kiedy grasz ze znajomymi w meczu wieloosobowym, strach znika. Zaczynasz się śmiać. Dzielisz się memami. Żartujesz, że zginiesz pierwszy. Ale kiedy jesteś sam na sam z Jasonem i słyszysz kroki w ciemności - to właśnie wtedy Piątek Trzynastego jest najlepszy.
Oto więc ruch: porzuć pomysł gry wieloosobowej, przejdź do trybu dla jednego gracza i ponownie użyj Jasona jako prawdziwej ikony horroru. Bez przepustek bojowych. Żadnego dobierania graczy. Tylko terror jeden na jednego, tak jak kiedyś robiły to horrory.
Nadszedł moment, w którym seria Friday the 13th przestała gonić za tym, co robią wszyscy inni i skupiła się na tym, co sprawiło, że Jason stał się legendarny. Cięcie hałasu. Przywróć horror.
Komentarze