Recenzja Lost Soul Aside - Walka triumfuje, ale wszystko inne się wali
Lost Soul Aside pozycjonuje się jako efektowna gra akcji z postaciami w tradycji Bayonetty, Devil May Cry i współczesnego Final Fantasy, ale doświadczenie jest znacznie bardziej nierówne, niż mogłyby sugerować dopracowane zwiastuny. Podczas gdy walka zapewnia jedne z najlepszych momentów przygody, wiele z tego, co ją otacza, sprawia wrażenie wyściółki, pozostawiając produkt końcowy podzielony między olśniewające spotkania i pozbawioną inspiracji tkankę łączną.
Konfiguracja Lost Soul Aside jest od razu znajoma. W świecie sci-fi/fantasy, w którym obca energia napędza potężne imperium, gracze podążają za protagonistą Kaserem, ponurą postacią, która łączy siły ze swoim smoczym pomocnikiem, Lordem Areną, aby oprzeć się tyranii. Fabuła od samego początku nasuwa wiele porównań do Final Fantasy VII, gdzie podziemna grupa ruchu oporu walczy z imperium w ponurej stolicy. Podobieństwo jest tak silne, że Charlie Wacholz, pisząc dla IGN, zauważył:
"Brzmi znajomo? Jeśli nie, to powinieneś zamiast tego zagrać w Final Fantasy 7, ponieważ tam zrobiono to lepiej, a ten retelling nie robi z tym nic interesującego ani oryginalnego". - Charlie Wacholz
W trakcie swojego 16-godzinnego czasu trwania Lost Soul Aside wprowadza ciągły strumień nowych rzeczowników własnych, frakcji i postaci pobocznych, ale bardzo niewiele z nich pozostawia wrażenie. Dialogi, dostarczane przez sztywne przerywniki filmowe lub podstawowe wymiany zdań przez ramię, rzadko podnoszą poziom materiału. Wacholz skrytykował grę za opieranie się na kliszach, od skąpo odzianego, wielowiekowego nastoletniego archetypu po głównego bohatera w stylu boysbandu, który nosi w sobie atmosferę zdyskontowanego Noctisa. Jakikolwiek potencjał kampowej zabawy lub melodramatycznego polotu jest tłumiony przez nieudolne wykonanie i płaską reżyserię głosu. Do czasu, gdy przekomarzania Kasera i Areny zaczynają nabierać uroku, historia zdążyła się już wyczerpać.

Gdy narracja słabnie, na ratunek przychodzi walka. Lost Soul Aside rozwija się, gdy Kaser jest w ruchu, przecinając fale wrogów Voidrax za pomocą różnych broni. Gracze mają dostęp do czterech głównych rodzajów broni - miecza, wielkiego miecza, tyczki i kosy - z których każdy ma odrębne drzewka umiejętności i kombinacje. Możliwość przełączania się między broniami w trakcie kombinacji dodaje głębi i elastyczności, dając graczom swobodę tworzenia własnego stylu walki. Dodatkowe mechaniki, takie jak finiszery Burst Pursuit, systemy parowania i mechanika uników inspirowana Witch Time, dodatkowo komplikują akcję, tworząc starcia, które są dynamiczne i satysfakcjonujące.
Walki z bossami w szczególności podkreślają to, co gra oferuje najlepszego. Niezależnie od tego, czy ścieramy się z ogromnymi wrogami, którzy dominują na ekranie, czy też angażujemy się w pojedynki ze zwinnymi przeciwnikami o ludzkich rozmiarach, starcia te są zainscenizowane z rozmachem. Każde z nich kończy się stylowymi finiszerami, na które można sobie zasłużyć po ostrożnym zmniejszeniu miernika oszołomienia przeciwnika. Wacholz opisał te walki jako "dozowane z odpowiednią ilością zębatego wyzwania", zachowując równowagę między widowiskowością a umiejętnościami gracza.

Lost Soul Aside™ na Steam tutaj.
Walka nie jest jednak pozbawiona wad. Sprzężenie zwrotne może wydawać się niespójne, zwłaszcza w walce z mniejszymi wrogami, gdzie zdrowie Kasera spada nieoczekiwanie bez wyraźnych wskaźników wizualnych. Rezultatem jest brak jasności w napiętych momentach, choć dźwięki Kasera i Areny często rekompensują, gdy zdrowie spada na niebezpieczne terytorium. Pomimo tej wady, walka pozostaje najważniejszym elementem doświadczenia i głównym powodem, dla którego warto przejść grę.
Jednak poza bitwą Lost Soul Aside ma trudności z utrzymaniem tempa. Poziomy są w większości liniowymi korytarzami przerywanymi od czasu do czasu otwartymi obszarami, wypełnionymi podstawowymi zagadkami lub skrzyniami ze skarbami, które rzadko nagradzają znaczące postępy. Otoczenie jest wizualnie szczegółowe, ale jego konstrukcja jest szczątkowa. Wacholz opisał te sekcje jako "nudne i proste ścieżki, po których przeważnie po prostu idziesz naprzód do następnej walki", co odzwierciedla, jak niewiele wnoszą one poza rozłożeniem w czasie starć.

Platformówka okazuje się być najsłabszym elementem pakietu. Sekwencje skoków są nękane płynną fizyką, nieprecyzyjnym sterowaniem i ograniczonym polem widzenia, co skutkuje frustrującą rozgrywką metodą prób i błędów. Wacholz porównał te momenty niekorzystnie do niektórych z najbardziej niesławnych poziomów Mario, zauważając, że słaby projekt i brak informacji zwrotnej sprawiły, że postęp był bardziej obowiązkiem niż wyzwaniem. Opcjonalne czy nie, segmenty te obniżają tempo i podkreślają brak dopracowania gry poza walką.
Rzemiosło i zbieranie zasobów niewiele wnoszą do rozgrywki. Skrzynie i skrzynki rozrzucone po poziomach dają materiały, ale ulepszenia rzadko poprawiają statystyki na tyle, by uzasadnić wysiłek. System ten wydaje się doczepiony na siłę, istniejąc bardziej jako pole wyboru gatunku niż jako znacząca mechanika. Podobnie zagadki nie inspirują, często sprowadzając się do dopasowywania kształtów, które bardziej przypominają wypełniacz niż przemyślany projekt.
Wyraźnie widać, że Lost Soul Aside chciało być czymś więcej niż tylko pokazem walki. Jego styl wizualny jest krzykliwy, świat ubrany jest w wysokobudżetową estetykę, a systemy kłaniają się w stronę fabularnej głębi. Jednak po oderwaniu się od prezentacji, gra ma trudności z ustaleniem odrębnej tożsamości. Zamiast wyrzeźbić własną przestrzeń w ramach gatunku, mocno zapożycza się z Final Fantasy XV i VII Remake, nie oferując tej samej narracji ani siły strukturalnej. Wacholz zasugerował, że gra w mniejszym stopniu przypomina projekt z pasji, a bardziej produkt stworzony w celu naśladowania popularnych trendów w grach RPG akcji.
Dla graczy, którzy są w stanie tolerować przestoje między walkami, walka pozostaje wystarczającym powodem, aby odkryć, co Lost Soul Aside ma do zaoferowania. Ekspresyjny system kombosów, różnorodność broni i stylowe wykończenia oddają emocje związane z grami akcji, nawet jeśli są opakowane w pochodne pułapki. Dla innych powtarzalna fabuła, mało inspirujący projekt poziomów i bolesne platformówki mogą okazać się zbyt dużą przeszkodą, by cieszyć się tym, co kryje się pod spodem.
Lost Soul Aside to ostatecznie historia kontrastów. Prezentuje system walki, który może konkurować z najlepszymi w gatunku, ale wiąże go z narracją i filozofią projektowania, która ciągnie go w dół. Jeśli deweloperzy skupią się bardziej na akcji w przyszłości - być może nawet skłaniając się ku formatowi walki z bossami - mogą przekształcić wadliwy, ale obiecujący system w coś niezwykłego. Póki co jest to gra, którą najlepiej zapamiętać z tego, co robi w ferworze walki, a nie w spokojnych momentach pomiędzy.
Komentarze