
Nowa Mafia to "gorzkie rozczarowanie" - recenzja PC Gamer
Mafia: The Old Country obiecywała mniejsze, fabularne podejście do długoletniej serii mafijnej. Zamiast rozległych, ale pustych otwartych światów, celem była ostra 13-godzinna narracja osadzona na Sycylii z początku XX wieku. Na papierze wyglądało to tak, jakby seria w końcu wykorzystała swoje mocne strony - żadnych bezsensownych przedmiotów kolekcjonerskich, żadnych wypełniaczy pobocznych misji, tylko proste uderzenie mafijnego dramatu. Jednak według nowej recenzji, plan ten się nie powiódł. Fabuła jest zbyt bezpieczna, rozgrywka przestarzała, a wydajność techniczna sprawia, że nawet komputery PC z wyższej półki kaszlą.
W recenzji Joshuy Wolensa dla PC Gamer krytyka pojawia się szybko: odcięcie puchu otwartego świata działa tylko wtedy, gdy to, co pozostało, może działać samodzielnie. Tutaj nie może. Poprzednie gry z serii Mafia mogły mieć w połowie puste mapy, ale wciąż miały poczucie miejsca - te długie przejazdy przez szczegółowe miasta, muzyka z epoki i kinowy nastrój, który sprawiał, że świat czuł się żywy. Bez tego wciągającego tła, The Old Country musi całkowicie polegać na swojej historii i właśnie w tym miejscu zawodzi.
Konfiguracja jest dość prosta. Wcielamy się w Enzo Favarę, syna górnika, który jako dziecko został sprzedany do pracy, by spłacić długi ojca. Po piętnastu minutach gry dochodzi do katastrofy - erupcja wulkanu niszczy kopalnię, uruchamiając łańcuch wydarzeń, które umieszczają Enzo w orbicie Dona Torrisiego, lokalnego bossa, który w równym stopniu łączy w sobie urok i groźbę. Wokół niego znajduje się obsada znajomych archetypów: Isabella, jego córka, która ma słabość do Enzo; Cesare, jego zuchwały siostrzeniec, który postrzega Enzo jako rywala; i Luca, stały porucznik z młodą rodziną w domu.
Od momentu wprowadzenia tych postaci można zobaczyć, dokąd zmierzają ich łuki. Rywalizacja będzie wrzała, miłość skomplikuje lojalność, a zdrada uderzy dokładnie wtedy, gdy się tego spodziewasz. Mocna gra aktorska i solidne dialogi pomagają utrzymać oglądalność, ale w fabule nie ma nic, co łamałoby formę lub rzucało podkręconą piłkę. Jest to historia mafijna, którą słyszałeś już wcześniej - dostarczona kompetentnie, ale bez ziarna lub niespodzianek, które mogłyby uczynić ją niezapomnianą.
W naszym poprzednim poście z inną recenzją influencera gier, która była bardziej pobłażliwa dla Mafia: The Old Country, było więcej cierpliwości dla jej wolniejszego tempa i znajomych rytmów. Tutaj ton jest znacznie mniej wyrozumiały. Wolens wskazuje, że gra flirtuje z bogatszymi tematami - strajkami robotniczymi, ruchami anarchistycznymi i politycznym wpływem mafii - ale nigdy nie podąża za nimi. Wątki te są wspominane, a następnie porzucane, tak jakby gra bała się odejść zbyt daleko od prostego dramatu postaci. Niewykorzystany potencjał jest rażący.

Kolejnym bolącym punktem jest strona techniczna. Napisaliśmy o wymaganiach systemowych Mafia: The Old Country i nawet spełniając je przy użyciu potężnej platformy, takiej jak RTX 4080, Wolens doświadczył zacinania się, zawieszania i czasów ładowania, które bardziej pasowały do gry sprzed 15 lat. Śmierć w walce stała się irytująca nie z powodu punktów kontrolnych, ale dlatego, że oczekiwanie na przeładowanie gry trwało tak długo, że złamało to tempo.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, różnorodność jest cienka jak papier. Każda misja należy do jednej lub więcej z czterech kategorii: skradanie, strzelanie, jazda samochodem lub konno oraz walka na noże. Skradanie się jest najłatwiejsze i najbardziej znośne - wrogowie mają fatalny wzrok i można ich rozproszyć przy minimalnym wysiłku. Jazda samochodem i jazda konna są dobre do przemieszczania się między misjami, z dwoma obowiązkowymi wyścigami (jeden koń, jeden samochód), które wydają się mrugnięciem okiem do długoletnich fanów. Są one dość łatwe do wygrania, prawdopodobnie nawet sfałszowane na twoją korzyść, ale nadal potrafią przywołać wspomnienia niesławnego skoku trudności Mafii 1.
Walka jest jednak przestarzała. Strzelaniny wyglądają, jakby zostały wyciągnięte prosto ze średniobudżetowej strzelanki na Xbox 360. Wrogowie są głupi, ale też dziwnie dokładni, a asystent celowania może przyciągnąć cię obok celu zamiast na niego, co prowadzi do niecelnych strzałów nawet z bliskiej odległości. Pistolety mają szeroki rozrzut, a rezultatem jest mieszanka frustracji i nudy - albo kosisz wrogów bez wyzwania, albo zostajesz odrąbany przez niewiarygodną celność strzałów w głowę.

Do tego dochodzą walki na noże, które mogłyby być unikalnym punktem sprzedaży, ale szybko zamieniają się w żart. Wszystkie przebiegają według tego samego schematu: parowanie, cios, parowanie, cios do połowy zdrowia, przerywnik filmowy, w którym wróg na chwilę zyskuje przewagę, a następnie parowanie, cios, parowanie, cios do końca. Dzieje się to jedenaście razy, a każda walka jest nie do odróżnienia od poprzedniej. To, co powinno być okazjonalnym, dramatycznym zwrotem akcji, staje się powtarzalnym polem do zaznaczenia, zanim historia ruszy dalej.
Nawet momenty, które próbują się wyróżnić, są podważane przez tę powtarzalność. W jednej z misji musisz przerwać strajk w kamieniołomie - jest to idealne miejsce na komentarz społeczny. Zamiast jednak zbadać rolę mafii w tłumieniu robotników, misja szybko się kończy, a gra nigdy nie powraca do tego tematu. Jest to charakterystyczne dla podejścia The Old Country: gest w kierunku czegoś głębszego, a następnie wycofanie się na bezpieczny, znajomy grunt.
Wolens kończy recenzję szerszą refleksją na temat serii. Wcześniejsze gry z serii Mafia, nawet jeśli były wadliwe, miały ambicję. Mogły być niezgrabne lub nieudolne, ale celowały wysoko - odtwarzając epokę, opowiadając obszerną historię, podejmując ryzyko związane ze strukturą i tonem. The Old Country pozbywa się tych ambicji, skupiając się na podstawach, ale nie poprawiając ich. Rezultatem nie jest ani atmosferyczny rozmach wcześniejszych tytułów, ani ostre, skoncentrowane arcydzieło narracyjne. Jest po prostu... mniejsza. I to nie w dobry sposób.
Zresztą, możecie sami przeczytać nowe recenzje Mafii na Steamie, by zdecydować, czy ją kupić, czy nie.
Jedyną pochwałą bez zastrzeżeń jest przedstawienie samej Sycylii w grze. Krajobrazy są przepiękne, miasta tętnią życiem, a oprawa wizualna jest autentyczna i szczegółowa. Ale jak zauważa Wolens, piękna sceneria może zdziałać tylko tyle, gdy reszta doświadczenia wydaje się pusta. Dla długoletnich fanów jest to gorzkie rozczarowanie - dowód na to, że przycinanie tłuszczu nie ma znaczenia, jeśli odcina się również serce.
Komentarze