
Kingmakers trafi na Steam we wczesnym dostępie w październiku
Kingmakers oficjalnie trafi do wczesnego dostępu na Steam 8 października 2025 roku i przeniesie wyrzutnie rakiet do XV wieku.
To nie jest zwykły średniowieczny symulator wojenny. Kingmakers to szalona alternatywno-historyczna piaskownica, w której podróżujesz 500 lat wstecz do średniowiecznej Anglii i piszesz historię na nowo dzięki nowoczesnej wojskowej sile ognia. Nie chodzi tu o realizm - chodzi o absurdalną zabawę na dużą skalę. Pomyśl o Call of Duty połączonym z Mount & Blade, osadzonym w epoce rycerstwa, z odrobiną energii Hot Tub Time Machine.
Istnieje długa spuścizna filmów i historii, które uwielbiają bawić się ideą nowoczesności zderzającej się z przeszłością. Armia ciemności (1992) rzuciła uzbrojonego w piłę łańcuchową Bruce'a Campbella w średniowiecze. Black Knight (2001) wysłał Martina Lawrence'a w przeszłość z XXI-wieczną swawolą. Nawet Timeline (2003) wyobrażał sobie archeologów wykorzystujących zaawansowaną technologię do przetrwania średniowiecznej Francji. Kingmakers podejmuje ten sam pomysł, ale sprawia, że to ty jesteś przyczyną chaosu.
Nie tylko obserwujesz historię. Ty ją niszczysz - jednym granatem na raz.
Możesz używać AK-47 do strzelania do rycerzy. Możesz też użyć granatów i wyrzutni rakiet, aby siać spustoszenie na polu bitwy. - Rozgrywka DSO
Pod względem rozgrywki Kingmakers łączy trzecioosobową strzelaninę ze strategią czasu rzeczywistego na dużą skalę. Możesz płynnie przełączać się między dwoma trybami: buty na ziemi lub widok z oczu generała. W jednej chwili strzelasz do rycerzy z Humvee, a w następnej przybliżasz widok, by wydawać taktyczne polecenia kawalerii i łucznikom. Brak menu. Żadnych przestojów. Tylko natychmiastowa kontrola.
Pole bitwy obsługuje tysiące jednostek na ekranie, wszystkie kierowane przez sztuczną inteligencję nowej generacji. Według twórców, każdy żołnierz działa w oparciu o wielowątkową logikę, która reguluje sposób, w jaki się poruszają, walczą, a nawet decydują, za kim podążać. W połączeniu z proceduralnym systemem animacji otrzymujemy chaotyczne, realistyczne bitwy, które się nie powtarzają. To nie tylko ilość - to wiarygodny chaos.
Opcje w trybie dowodzenia są solidne. Kontroluj oddziały szermierzy, włóczników, kawalerii, łuczników i nie tylko. Wyznaczaj cele, broń stref lub oskrzydlaj wrogów, umieszczając struktury obronne, takie jak bariery i mury. Możesz grać agresywnie lub defensywnie, mikrozarządzać każdym krokiem lub pozwolić sztucznej inteligencji zająć się nudnymi częściami, podczas gdy ty strzelasz z wieży.
Jest to rodzaj gry, która żyje w skrajnościach. Nie oczekuj historycznej dokładności ani starannego tempa. Chodzi o to, co się dzieje, gdy pojedynczy gracz z nowoczesną siłą ognia wkracza na średniowieczne pole bitwy i odwraca scenariusz. Kingmakers nie dąży do realizmu. Jego celem jest chaos. I wygląda na to, że to się uda.
Nowy zwiastun pokazuje to wszystko w ruchu - chaotyczne pola bitew, zabójcze strzały w zwolnionym tempie, rycerze ścierający się z APC i mnóstwo artylerii. Pod maską znajduje się silnik Unreal Engine 5, choć zwiastun pokazuje kilka oczywistych pop-inów, więc nie spodziewamy się jeszcze pełnej obsługi Nanite/Lumen. Nie ma słowa na temat wymagań systemowych, ale lepiej, żeby deweloperzy zapewnili obsługę DLSS/FSR/XeSS, bo ta gra będzie ciężka.

Jeśli jesteś typem gracza, który chce mieć pełną kontrolę nad walką i strategią, Kingmakers jest dla ciebie. Jeśli jesteś typem gracza, który chce po prostu strzelać kusznikom w twarz z M4, również jesteś objęty. Gra rzadko oferuje oba te doświadczenia bez kompromisów. To właśnie sprawia, że warto ją obejrzeć.
To, czy stanie się kultowym hitem, czy chaotycznym bałaganem, zależy od tego, jak dobrze działa i jak głębokie są systemy. Ale już teraz robi coś wyjątkowego: sprawia, że średniowieczna wojna znów jest dziwna. Już samo to wystarczy, by umieścić ją na radarze.
Wczesny dostęp na Steam rozpoczyna się 8 października. Trailer jest już dostępny. Gdyby Battlefield, Age of Empires i Red vs Blue miały dziwne dziecko, to byłoby to właśnie ono.
Komentarze