
Crusader Kings 3 sprzedaje się w 4 milionach egzemplarzy, a ty wciąż nie zagrałeś?
Cztery miliony sprzedanych kopii. Tak brzmi nagłówek i tak, Crusader Kings 3 oficjalnie dołączył do galerii sław Paradoxu. Nie dlatego, że już tam nie była - zabijała od pierwszego dnia - ale ten kamień milowy nadaje grze szacunku, który większość ludzi nadal traktuje jak jakiś niedostępny niszowy symulator dla średniowiecznych maniaków map.
Tak nie jest. Jest o wiele dziwniejsza - io wiele zabawniejsza - niż to.
"Mogę spędzić weekend na tworzeniu królestwa Wikingów w Egipcie... lub zaangażować się w kanibalizm".
Ten cytat nie jest przesadą. CK3 to piaskownica, w której twoja dynastia jest zabawką, a świat tylko czeka na twoje szalone decyzje, by go ukształtować. Chcesz założyć kult, który czci nagość i krew? Proszę bardzo. Ożeń się ze swoją kuzynką, ukradnij kapelusz papieża, zabij swoje rodzeństwo, zostań konnym papieżem. Wszystko jest dostępne. Gra nie tylko pozwala na chaos - ona do niego zachęca.

Dlatego też dziwi fakt, że tak wielu graczy wciąż jej nie wypróbowało. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że CK3 porusza się na granicy wielkiej strategii i RPG o wiele lepiej, niż ma do tego jakiekolwiek prawo. Jasne, ma standardową mapę świata Paradox, przyciski, wykresy i tak dalej, ale pod spodem kryje się pełnowymiarowy dramat postaci, w którym emocje, zdrowie, waśnie rodzinne i osobiste wybory władcy mają znaczenie. Nie tylko zarządzasz imperiami - zarządzasz ego, urazami i średniowieczną traumą.
"To nadal najlepszy generator opowieści bizarro".
To główny haczyk. CK3 nie mówi ci, jaką historię rozegrać - wrzuca cię w sam środek średniowiecznego bałaganu i pozwala ci zdecydować, czy go naprawić, czy też uczynić go o wiele, wiele gorszym. Każda sesja gry zamienia się w unikalną sagę, zwykle kończącą się czyjąś straszliwą śmiercią lub przypadkowym rozpoczęciem wojny z własnymi teściami.

Scena modderska, oczywiście, popycha sprawy jeszcze dalej. Ludzie zmienili CK3 we wszystko, od Śródziemia po Wampira: The Masquerade, a jeśli jeszcze nie zagłębiłeś się w króliczą norę Nexus Mods, to tracisz. Paradox historycznie wspierał mody jak szalony, a CK3 nie jest inny - istnieją setki modów dodających nowe mechaniki, zmieniających interfejs użytkownika lub po prostu czyniących rzeczy bardziej przeklętymi (tak, istnieje mod religijny skoncentrowany na kanibalizmie. Nie, nie będę go linkował. Sam go znajdziesz).
I nie zwalnia tempa. Niedawne rozszerzenie Roads to Power dodało pełnowymiarowy tryb przygodowy RPG, pozwalający porzucić ziemię i tytuł, by przemierzać średniowieczny świat niczym szlachetny włóczęga, zbierając historie i być może dźgając kilku baronów po drodze. To w zasadzie Wiedźmin Krzyżowiec 3 i rządzi.
"Ostatnie rozszerzenie, Roads to Power, to jedno z najlepszych DLC, jakie Paradox kiedykolwiek stworzył".
Następne? Khans of the Steppe. Zapowiada się na spełnienie marzeń graczy, którzy chcą przemierzać Eurazję jako koczowniczy watażka, plądrując wszystko w zasięgu wzroku i pisząc historię na nowo w najbardziej brutalny, napędzany koniem sposób. Dokładnie takiego wstrząsu potrzebuje kampania CK3 po 200 latach habsburskiego chowu wsobnego.

Po czterech latach Crusader Kings 3 wciąż staje się lepsze. Jest również bardziej przystępny niż kiedykolwiek wcześniej, z lepszymi samouczkami, czystszym interfejsem użytkownika i mnóstwem wbudowanych wskazówek, które pomogą nowym graczom opanować grę. Nie trzeba już być weteranem Paradoxu, by się w to wciągnąć - wystarczy chcieć odgrywać średniowieczne szaleństwa.
Więc tak, gratuluję 4 milionów sprzedanych egzemplarzy CK3. Ale ta liczba powinna być wyższa. Jeśli jeszcze w nią nie grałeś, to twój znak. Czas zdradzić kuzyna, poślubić wiedźmę i przypadkowo rozpocząć świętą wojnę. Podziękujesz mi później.
Komentarze