
OpenAI kontra Elon Musk: Dramat osiąga szczyt
Oficjalnie wkroczyliśmy w erę walki miliarderów w historii technologii. OpenAI właśnie pozwał Elona Muska, a sprawy stają się bardziej pikantne niż nieuczciwy monit GPT. Firma, którą Musk pomógł współzałożyć w 2015 roku, oskarża go o próbę przejęcia ich technologii sztucznej inteligencji dla osobistych korzyści.
"Nieustanne działania Elona przeciwko nam są po prostu taktyką w złej wierze, mającą na celu spowolnienie OpenAI i przejęcie kontroli nad wiodącymi innowacjami w dziedzinie sztucznej inteligencji dla jego osobistych korzyści".
To piekielnie mocne stwierdzenie. I to nie tylko pozowanie - OpenAI skończyło z miłą grą. Twierdzą, że Musk chciał połączyć OpenAI z Teslą jako przedsięwzięcie nastawione na zysk pod jego kontrolą, a kiedy zarząd nie przekazał mu kluczy do królestwa, wściekle zrezygnował.
"Próbował przejąć kontrolę nad OpenAI i połączyć ją z Teslą jako przedsięwzięcie nastawione na zysk - dowodzą tego jego własne e-maile. Kiedy nie dopiął swego, rzucił się do ucieczki".
Auć. To nie są tylko niejasne żarty. OpenAI przekopuje się przez paragony, w tym całą oś czasu, którą upuścili w grudniu ubiegłego roku, która (według nich) pokazuje, że Musk dosłownie buduje strukturę dla zysku, o którą teraz ich pozywa. Mówią, że wtedy wycofał się, gdy nie uzyskał większościowej kontroli. A teraz? Prowadzi konkurencyjną firmę i prosi sądy o zahamowanie postępów OpenAI.

Zdjęcie: Sam Altman, dyrektor generalny OpenAI | Getty Images, Anadolu Agency
Aby być uczciwym, Musk głośno mówił o swoim przekonaniu, że OpenAI zgubiło drogę. Twierdzi, że firma porzuciła swoją pierwotną misję opracowania bezpiecznej, etycznej sztucznej inteligencji dla ludzkości i zamiast tego przekształciła się w mega-korporacyjną maszynę nastawioną na zysk. Ale jaki jest pogląd OpenAI? To bogate od faceta, który sam chciał ją sprywatyzować, a teraz prowadzi bezpośredniego konkurenta.
"Elon jest bez wątpienia jednym z największych przedsiębiorców naszych czasów. Ale te wybryki to tylko powtórka z historii - w Elonie chodzi tylko o Elona".
Powiedz nam, co naprawdę czujesz.
Teraz zmierzamy do prawnej rozgrywki. Sąd w Kalifornii wyznaczył marzec 2026 r. na rozprawę, a wniosek Muska o wydanie nakazu sądowego w sprawie OpenAI? Odrzucony. Sędzia oczekuje nawet, że Musk zajmie stanowisko, co - bądźmy szczerzy - będzie obowiązkowym programem telewizyjnym dla nerdów technologicznych.
Tymczasem Musk się nie wycofuje. Niedawno złożył ofertę kupna OpenAI za 97,4 miliarda dolarów, którą Altman natychmiast odrzucił, bezczelnie oferując zakup X (dawniej Twitter) za 9,7 miliarda dolarów. Nie jest to wcale małostkowe.
"Gdyby zarząd OpenAI rzeczywiście rozważył ofertę, do czego był zobowiązany, zobaczyłby, jak poważna była" - powiedział prawnik Muska.
I podczas gdy wymachują pozwami i pasywno-agresywnymi uszczypliwościami, obie strony wciąż mówią o ratowaniu ludzkości za pomocą sztucznej inteligencji. Całą tę bijatykę na sali konferencyjnej byłoby o wiele łatwiej potraktować poważnie, gdyby nie wyglądała dokładnie tak, jak dwaj tytani technologii walczący o prawa do przechwałek i miliardy.
Ari Lightman, profesor w Carnegie Mellon, podsumował to dość dosadnie:
"Tu chodzi o kontrolę. Chodzi o przychody... cała ta rozmowa o zasadach sztucznej inteligencji schodzi na dalszy plan w obliczu całego tego zamieszania związanego z kontrolą i monetyzacją".
To może być realistyczne spojrzenie na cały ten cyrk. Jest to szczególnie zabawne, gdy Grok-Musk, LLM z xAI, wskakuje z czymś, co może być najbardziej ugruntowanym podejściem ze wszystkich:
"Dowody wskazują na słuszne zarzuty z obu stron, ale ta publiczna awantura odwraca uwagę. Sztuczna inteligencja ma pomóc ludzkości, prawda? Lepiej byłoby, gdyby współpracowali, niż się nawzajem niszczyli. Bitwy prawne nie naprawią przyszłości - współpraca może".
Więc tak - podczas gdy dwóch najbogatszych kolesi na planecie jest zajętych grą w króla wzgórza AI, ich chatboty brzmią jak dorośli w pokoju. 2025, wszyscy.
Komentarze