
Kina rozprawiają się z filmowym chaosem Minecrafta po wirusowym trendzie Chicken Jockey
Film Minecraft jest certyfikowanym hitem kasowym, ale wywołał również absolutny chaos w kinach. Dzięki wirusowemu trendowi TikTok, niektórzy fani - głównie dzieci, bądźmy szczerzy - szaleją podczas seansów. Moment, w którym Steve Jacka Blacka krzyczy "chicken jockey" stał się wyzwalaczem krzyków, rzucania popcornem, a nawet (chcielibyśmy żartować) kogoś, kto przyniósł żywego kurczaka na pokaz.
Tak, to wymknęło się spod kontroli.
Kina odtwarzają teraz specjalne ostrzeżenie przed rozpoczęciem filmu. Przesłanie? Nie rzucaj popcornem. Nie krzycz, jakby goniły cię creepery. I zdecydowanie nie traktuj kina jak swojego serwera Minecraft.
"Wiaderka z popcornem nie mogą być używane jako Perły Endera".
To prawdziwe ostrzeżenie odtwarzane w niektórych miejscach.
Do akcji przyłączył się nawet Jack Black. W jednym z wirusowych klipów stanął przed kinem, prosząc fanów, by to wycięli:
"Absolutnie żadnego 'chicken jockey'!".
Ale nie wszyscy są o to źli. Reżyser Jared Hess, znany również z filmów Napoleon Dynamite i Nacho Libre, uważa, że to zabawne.
"Sam fakt, że ludzie tworzą wspomnienia w kinie - o to właśnie chodzi" - powiedział. "Nigdy nie spodziewałem się takiego poziomu pasji, zabawy i szaleństwa".
Film Minecraft zadebiutował na początku tego miesiąca i w weekend otwarcia zarobił na całym świecie 301 milionów dolarów. To więcej niż The Super Mario Bros. Movie w tym samym czasie - i to w zasadzie gwarantuje, że sequel nadejdzie. Hess już zdradził plany na to, gdzie historia może pójść dalej, a przy takich liczbach Warner Bros. prawdopodobnie już układa klocki na część drugą.
Co do recenzji? Mieszane. Krytycy nie są zachwyceni, ale nikt nie spodziewał się Obywatela Steve'a. Większość zgadza się, że jest to zabawny, lekki, jednorazowy zegarek - pełen kolorowych animacji, głupkowatej akcji i wystarczającej liczby odniesień do Minecrafta, aby fani się uśmiechali. W filmie znalazło się kilka żartów dla rodziców, ale przede wszystkim jest to spełnienie dziecięcych marzeń: jasna, fantastyczna przygoda z Endermenami, creeperami i tak, kurczakami dżokejami.
Nie stara się być głęboka. Nie musi być. Jest to dokładnie ten rodzaj filmu, na który można zabrać całą rodzinę, gdy chce się czegoś łatwego, głośnego i zabawnego - bez nadmiernego zastanawiania się. Szczerze mówiąc, gdyby nie wojna popcornowa w kinach, byłaby to chłodna wygrana dla wszystkich zaangażowanych.
Mimo to, jeśli planujesz zobaczyć to wkrótce: trzymaj przekąski na kolanach. Tłumy są już wystarczająco dzikie na ekranie.
Komentarze