Hakerzy „włamali się” do gry o hakerach: Ubisoft nie może przechowywać kodu źródłowego Watch Dogs: Legion
Niedawno doniesiono, że grupa hakerów nazywająca siebie Egregor mogła uzyskać dostęp do plików twórców gry Watch Dogs: Legion. Nie bez powodu pokazali zrzut ekranu z folderem zawierającym pliki gry komputerowej.
W jaki sposób hakerzy zdołali zdobyć informacje, jest obecnie nieznany. Firma Ubisoft otrzymała już żądania od Egregor, ale nie udzieliła im żadnej odpowiedzi. Jeśli Ubisoft spełni warunki hakerów, to ten ostatni nie opublikuje kodu źródłowego Watch Dogs: Legion i silnika, na którym powstała gra. Do tej pory Egregor pokazał tylko 20 megabajtów skradzionych danych.
Oprócz Ubisoftu Crytek został również uderzony przez grupę hakerów. Egregor uzyskał dostęp do plików Arena of Fate, Warface i Gface. Nawiasem mówiąc, wsparcie dla sieci gier społecznościowych Gface zakończyło się w 2007 roku. W przeciwieństwie do Ubisoftu, hakerzy rozłożyli już 300 megabajtów plików Crytek. Będą ich krzywdzić, dopóki nie skontaktują się z napastnikami i nie spełnią żądań hakera.
Więcej szczegółów na temat wycieku powinno wyjść dzisiaj. Egregor informuje, że żadna z ofiar nie skontaktowała się jeszcze z grupą hakerów. Niektórzy użytkownicy uważają, że ta wiadomość to nic innego jak ruch PR, aby przyciągnąć uwagę. Ma to sens, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że napastnicy są bardzo podobni do bohaterów nadchodzącego tytułu.
Przypomnijmy, że rozpoczęto kampanię reklamową na dużą skalę, aby zwrócić uwagę na oryginalne Watch Dogs, i nakręcono dowcipne wideo, aby wzmocnić efekt. Jego istota polegała na tym, że dano osobie telefon i pokazano możliwość włamania, po czym przyszedł patrol policji i poinformował, że to żart, a wszystkie te możliwości będą w Watch Dogs, który miał się wkrótce ukazać. Z tego powodu wiadomość z włamaniem Ubisoft może naprawdę wyglądać na fałszywą.
Komentarze