
Assassin's Creed: Shadows dowodzi, że finał Desmonda był największym błędem serii
Assassin's Creed: Shadows oferuje jedną z najlepszych rozgrywek w serii, ale brak współczesnej fabuły podkreśla, że seria straciła sens po przedwczesnym odejściu Desmonda.
Kiedy Assassin's Creed po raz pierwszy pojawił się w 2007 roku, nie był tylko historyczną grą przygodową — był to thriller spiskowy science fiction. Historia Desmonda Milesa, barmana, który został zabójcą, spajała całą serię, łącząc historię z teraźniejszością w walce z Templariuszami w Abstergo Industries. Jednak wraz z jego śmiercią w Assassin's Creed 3 seria porzuciła swój najbardziej ambitny wątek narracyjny, pozostawiając współczesną opowieść jako dodatek.

Przewińmy do Assassin's Creed Shadows, a stanie się jasne, że nieobecność Desmonda na stałe zmieniła serię. Najnowsza odsłona serii jest chwalona za feudalną Japonię, dwóch protagonistów i dopracowaną mechanikę rozgrywki, ale jednej rzeczy wyraźnie brakuje — jakiegokolwiek znaczącego związku z fabułą współczesną. Shadows całkowicie pomija nadrzędną narrację współczesną, która kiedyś definiowała serię, udowadniając, że śmierć Desmonda była jedną z największych pomyłek Ubisoftu.
Niedawno zauważyliśmy, że gra Assassin's Creed: Shadows została zepchnięta z pierwszego miejsca na liście przebojów Steam przez grę Drug Dealer Simulator.
Śmierć Desmonda była ślepym zaułkiem narracji
Historia Desmonda powstawała latami, rozwijając się przez pięć gier, zanim Ubisoft nagle ją przerwał. Po tym, jak wykreował go jako ukoronowanie pokoleń Asasynów, został bezceremonialnie wypisany w Assassin's Creed 3 — nie w ostatecznej bitwie z Abstergo, ale poświęcając się, aby powstrzymać niejasne, apokaliptyczne zagrożenie.

Fani nie byli zachwyceni tym zakończeniem. Śmierć Desmonda nie tylko wydawała się pospieszna, ale także podważyła lata przygotowań. Zamiast kulminacyjnego starcia z Templariuszami, Ubisoft skupił się na Isu, cywilizacji prekursorów, i ich boskim wpływie na ludzkość. Rezultat? Zawiła historia, która pozostawiła więcej pytań niż odpowiedzi i sprawiła, że współczesne segmenty wydawały się coraz bardziej oderwane od oryginalnych tematów franczyzy.
Pomimo licznych błędów, Ubisoft niedawno wyśmiał Muska za jego sfabrykowane konto w grze.
Assassin's Creed miał prowadzić do współczesnego asasyna
Jednym z najbardziej frustrujących aspektów wczesnej historii Desmonda był niewykorzystany potencjał. Miał zostać ostatecznym Asasynem, odziedziczając umiejętności swoich przodków — Altaira, Ezio i Connora — za pośrednictwem Animusa. Ubisoft nawet zasugerował, że Desmond ostatecznie przeniesie walkę bezpośrednio do Abstergo we współczesnym świecie, co nigdy się nie wydarzyło.

Według doniesień byłych deweloperów Ubisoftu, pierwotny plan dotyczący wątku Desmonda był o wiele bardziej ambitny. Miał wykorzystać swoje nabyte umiejętności w epickiej, współczesnej bitwie z Abstergo, a niektóre pomysły sugerowały nawet ucieczkę z Ziemi w stylu science fiction. Podczas gdy koncepcja statku kosmicznego mogła być naciągana, gra z w pełni wyszkolonym współczesnym Asasynem walczącym z Templariuszami we współczesnym otoczeniu byłaby przełomowa. Zamiast tego Ubisoft go zabił i pozostawił współczesną opowieść w zawieszeniu.
Współczesna fabuła nie ma kierunku od czasu śmierci Desmonda
Po śmierci Desmonda firma Ubisoft próbowała różnych sposobów na zachowanie współczesnych elementów gry, ale żadne z nich nie przyniosło efektu.
- W Assassin's Creed Black Flag eksperymentowano z historią przedstawioną z perspektywy pierwszej osoby, w której główną rolę grają pracownicy Abstergo, oferując ciekawą, ale ostatecznie pozbawioną celu perspektywę.
- W grach Assassin's Creed Origins, Odyssey i Valhalla pojawiła się Layla Hassan, ale jej historia była słabo rozwinięta i nie wzbudziła tak wielkiej intrygi jak historia Desmonda.
- Twórcy Assassin's Creed Mirage zastosowali zupełnie inne podejście, skupiając się niemal wyłącznie na historii i oferując tylko krótkie odniesienia do współczesnej fabuły.
Teraz Assassin's Creed Shadows posunęło się o krok dalej, całkowicie usuwając współczesną narrację. Podczas gdy niektórzy gracze mogą docenić uproszczone skupienie się na historycznej rozgrywce, decyzja ta jeszcze bardziej oddala serię od jej pierwotnej tożsamości.
Czy Ubisoft kiedykolwiek przywróci do życia to, co uczyniło Assassin's Creed grą wyjątkową?
Wraz z uruchomieniem Animus Hub, Ubisoft eksperymentuje z nowym sposobem prezentowania współczesnej wiedzy i historii poza głównymi grami. Chociaż może to dać okazję do eksploracji spuścizny Desmonda, wydaje się to raczej próbą odsunięcia współczesnej narracji na bok, niż jej właściwego zintegrowania z grami.

Mimo to zawsze istnieje możliwość powrotu Desmonda. Biorąc pod uwagę zaawansowaną technologię i mistyczne artefakty w historii Assassin's Creed, Ubisoft mógłby znaleźć sposób, aby przywrócić go z powrotem — albo jako SI, zarejestrowaną świadomość, albo poprzez jakiś inny zwrot akcji związany z Isu. Choć mało prawdopodobne, aby Desmond kiedykolwiek znów był postacią centralną, jego historia zasługuje na bardziej stosowne zakończenie.
Assassin's Creed nadal jest świetny, ale brakuje mu serca
Assassin's Creed Shadows udowadnia, że seria wciąż jest w stanie zapewnić niesamowitą rozgrywkę, oszałamiające historyczne scenerie i angażującą walkę. Jednak bez silnej współczesnej historii łączącej te doświadczenia, franczyza straciła istotną część swojej tożsamości.

Desmond Miles miał być czymś więcej niż tylko pasażerem w Animusie — był pomostem między przeszłością a teraźniejszością, ostatecznym Asasynem, który przeniesie walkę Bractwa do ery współczesnej. Ubisoft może nigdy nie powrócić do tej pierwotnej wizji, ale dla wielu długoletnich fanów nagłe odejście Desmonda pozostaje największą zmarnowaną szansą w serii.
Komentarze