" Natus Vincere zawsze chcą wygrywać i wygrywać każdy turniej, na jaki się natkną." — sdy o ambicji NaVi
Jakie są Twoje emocje po wygraniu finałów BLAST Premier: Spring?
Generalnie to niesamowite uczucie, kiedy masz taką szansę i osiągasz swój cel. Oczywiście bardzo się z tego cieszę, bardzo się cieszę, że mam kolejną szansę zagrać z chłopakami (Natus Vincere).
Jak dołączyłeś do zespołu, jak przebiegał proces adaptacji?
Oczywiście nie dołączyłem od razu, to zupełnie inny poziom Counter-Strike'a, rozumienie gry i generalnie drużyna gra na wyższym poziomie niż inne drużyny, dla których grałem i z którymi się spotkałem. Wciąż dostosowuję się do chłopaków, mam wiele nowych ról w grze. Chyba najtrudniejszym momentem było dogonienie reszty graczy w zrozumieniu gry dokładnie w środku i na końcu rundy. Ponieważ nauczyłem się scenariuszy i ról, zapomniałem o czymś, ale zawsze mi pomagały. Nie ma z tym takich problemów, jak z mid-callami, powiedzmy. I na początku musiałem dużo doganiać chłopaków, żeby się do nich dostosować. Generalnie grałem tak, jak powinienem, a przynajmniej próbowałem.
Jak oceniasz swój status wNaVi? Razem z drużyną pojedziecie na drugi turniej, ile mistrzostw musicie rozegrać, aby mieć pewność, czy będziecie dalej grać z drużyną, czy nie?
Nadal jestem na procesie i szczerze mówiąc, sam nie wiem na pewno. Tak na to patrzę, muszę grać lepiej niż grałem w poprzednim turnieju, przede wszystkim indywidualnie. Wygranie turnieju to jedno, ale granie bliskie ideału to drugie. Jeśli dobrze zagram w kolejnych mistrzostwach, szanse na pozostanie w Natus Vincere będą duże.
Powiedz mi, czy grałeś w Counter-Strike'a po wybuchu wojny na Ukrainie?
Kiedy wybuchła wojna, nie grałem przez pierwszy miesiąc. Mad Lions dał mi czas, gdybym nie mógł grać, miałbym okazję nie grać. Ale spędziłem Internet, osiadłem w nowym miejscu. W miarę upływu miesiąca wojny nadal grałem, trenowałem z Mad Lions, grałem oficjalne spotkania, a potem skład został rozwiązany. Generalnie grałem cały czas, nie licząc pierwszego miesiąca.
Po dołączeniu do Natus Vincere nie wymieniłeś wszystkich pozycji, na których grał BoombI4, czy cały zespół trochę się odbudował?
Zależy to całkowicie od kart. Są mapy, na których całkowicie zastąpiłem Kirilla, i są mapy, w których zmieniliśmy sposób, w jaki widzi to Blad3.
Czy klub ma cele dla Ciebie i całego składu?
Przede wszystkim musisz zrozumieć, że to Natus Vincere, zawsze chcą wygrywać i wygrywać każdy turniej na swojej drodze. To jest filozofia klubu, powiedzmy o Born to Win. I do tego oczywiście są oczekiwania co do wyników turniejów, o tym z nikim nie rozmawiałem, ale można to poczuć.
Kiedy zostałeś zaproszony do NaVi, z potencjałem, że mógłbyś tam pozostać, czy Mad Lions nagięłby cenę twojego wykupu? Staniesz się zakładnikiem kontraktu?
Mad Lions okazali się bardzo profesjonalnymi ludźmi. Dawali mi każdą okazję, nawet po zamknięciu klubu, pozwalali wszystkim odejść, a Woro2k i ja pomagaliśmy podczas wojny i płaciliśmy pensję. Kiedy przyszła prośba z NaVi, pozwolili mi odejść za darmo i myślę, że jeśli jest taka potrzeba w Natus Vincere, to jestem pewien, że w żaden sposób nie będą w to ingerować. To po prostu dobrzy ludzie, którzy rozumieją, jak wszystko działa i że musisz pomagać innym.
Jak myślisz, co sprawia, że NaVi tier 1 jest zespołem?
Myślę, że ich system, który jest bardzo ugruntowany i działa zgodnie z przeznaczeniem. Nie zdarza się to często, jest to ogromna liczba czynników, które należy połączyć. Czynniki gry, a nie gra, psychologiczne, wszystko, co składa się na karierę profesjonalnego sportowca. I to podczas meczów system, który stworzyli chłopaki, działa i nie jest tak trudno w niego wejść, mimo że mam z tym problemy. Zauważyłem to, kiedy graliśmy w turnieju, niektóre z drużyn, z którymi graliśmy, boją się NaVi, boją się tagu, nie mogą cię zabić, odwiedź. Mają dodatkowy stres.
Opowiedz nam o swoich doświadczeniach z Mad Lions. Dlaczego zdecydowali się zamknąć swój klub?
Postanowili zamknąć listę i przejść do innych dyscyplin, bo Conter-Strike nie przynosi pieniędzy, tak jak dyscyplina i gra od Valve, wszyscy o tym wiedzą. Jeśli chodzi o grę w Mad Lions, było to dla mnie bardzo pozytywne doświadczenie, przede wszystkim mówiłem po angielsku. Po drugie, jest to organizacja europejska z własnym profesjonalnym podejściem. Drużyna często zbierała się wieczorami, żeby się ciekawie spędzić czas, uwielbialiśmy grać w mafię. Podobał mi się ich sposób pracy, więc byłem bardzo zdenerwowany, że tak się stało, ponieważ zespół i ja dopiero zaczęliśmy nabierać rozpędu.
Co e-sportowcy z Counter-Strike myślą o scenie Dota2?
Przede wszystkim zazdrościmy turnieju The International. Ale myślę, że The International psuje cały ekosystem gry i wszystko, co dzieje się w Dota2. To tak, jakby gra nie istniała przez cały sezon i dopiero na głównym turnieju roku można zobaczyć ekscytującą grę, na zupełnie innym poziomie.
Komentarze